sobota, 22 marca 2014

Kocham Lamę cz.2

   Czy ktoś zauważył zmianę wyglądu bloga? Mam nadzieję, że jest dobrze, bo zostanie tak przez dłuższy czas. W kwestiach organizacyjnych nie ma nic więcej. Miłego czytania.

Kocham Lamę cz.2 "projekt"
   Podkowa od razu wyznaczyła kogoś innego do odpowiedzi i lekcja trwała dalej, a ja próbowałam się nie wyłączać. Ech... Po co się oszukiwać? Od razu się zamyśliłam wyglądając przez okno. Nie mogłam znieść widoku klasy. Na zewnątrz prószył śnieg, a ja siedziałam uwięziona w gimnazjum. Nie chodzi o to, że nie lubię nauki, choć nie lubię, to cała ta otoczka była dość przygnębiająca. Wszystko miało błękitny lub beżowy kolor, a wszyscy stresowali się egzaminami. Może nie wszyscy. Były osoby, które olewały przyszłość, przecież trzeba żyć teraźniejszością...
   Dzwonek. Nareszcie. Wszyscy złapali swoje plecaki i zaczęli się pakować, a ja robiłam to jak najszybciej. Niemiecki był ostatnią lekcją dzisiaj, dlatego trochę mi się śpieszyło, do tego miałam z Wojciechem pójść do sklepu, aby postawił mi obiecaną pizzę. Pewnie będzie najtańsza z możliwych, lecz byłam głodna i nie przejmowałam się tym. Wsadziłam szybko piórnik do plecaka i obróciłam, się do mojego kolegi. Zawsze strasznie się ślimaczył, więc musiałam go popędzać. Miałam, już zacząć psioczyć na jego ruchy
   -Dominika, Michał i Klaudiusz, zostańcie proszę, musimy porozmawiać. - Zatrzymał mnie ten irytujący szorstki głos nauczycielki. Nie mogła zrozumieć, że inni mają plany? Obróciłam się i podeszłam wraz z kumplem do jej biurka. Obok mnie stanął niskawy lizusek, którego włosy trzymały się za pomocą kilku ton żelu. Podkowa widząc, że podeszliśmy podniosła się patrząc na nas ze swoim wrednym wyrazem twarzy.
    -Jestem waszą wychowawczynią i mam obowiązek wam przypomnieć o pewnej ważnej sprawie. - Wszyscy uczniowie wyszli i cieszyli się wolnością. Mogłaby się streszczać. - Żadne z was nie ma jeszcze projektu edukacyjnego. Chyba wiecie, że bez tego nie zdacie do liceum, a nie ma już wiele czasu. - Miała rację, całkiem zapomniałam. Wymieniliśmy się z Wojtkiem spojrzeniami, on też zapomniał. W tym czasie z twarzy Klaudiusza  odpłynęła cała krew. Dziwne, że zachował się tak, jak my.
   -Ale proszę pani przecież zrobiłem ten projekt historyczny... - Pisnął z przerażeniem w głosie. Musiał się tym naprawdę przejmować.
   -Koniec. Mówiłam ci, że tego nie zaliczę. Dobrze. Musicie to robić grupowo, więc będziecie współpracować. Temat już mam. - Uśmiechnęła się ciepło do kujona. Mi zebrało się na wymioty, ale go to chyba pocieszyło. - Będziecie linią wsparcia. - Popatrzyłam na nią jak na idiotkę. Nie tylko brzmiało to źle, ale musiało zajmować sporo czasu.
   -Co mamy robić? - Spytałam nie dowierzając, bo pomysł wydawał mi się zbyt głupi nawet jak na nią.
   -Będziecie pomagać innym uczniom w ich problemach. Zwykle ogranicza się to do podawania planów lekcji, numerów do rodziców i znajdowaniu korepetytorów.
   -Proszę pani... - zaczął Klaudiusz. - Czy aby założyć kółko nie potrzeba czterech osób? - Uniosłam brwi, patrząc na niego w skupieniu. Kto zna na pamięć takie szczegóły? Właściwie to miło, że znalazł jakiś haczyk. Niestety pani M. nie wyglądała na zaskoczoną.
   -Znajdę wam jakiegoś desperata z innej klasy. Jutro macie przyjść na dziesiątą i wszystko zaplanować. Zrozumiano?
   -Jutro jest sobota... - Zauważył Wojtek jednak nauczycielka nie zwracała na to uwagi. Wbiła swoje świdrowate oczka w chłopaka, a on jedynie skinął głową. Tak właśnie Podkowa zaplanowała nam przecudny weekend.

5 komentarzy:

  1. Więc tak, na moim blogu zadałaś pytanie, a więc przepraszam, że daję link, ale to w innej sprawie ;]
    Chodzi o to, że trochę go zmieniłam i teraz brzmi tak : http://do-you-believe-in-ghosts-ghosts.blogspot.com/
    ;3
    A co do Twojego bloga, to najbardziej urzekło mnie opowiadanie "Miasto bólu", jest meeega ;o

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakie fajne :D Takie realistyczne. Aż mi się moje przygody z gimnazjalnym projektem przypomniały. Ojj, co to było...
    Czekam na kolejną notkę i w tym czasie lecę czytać Twoje wpisy od samego początku :)

    Zapraszam do mnie: http://ignis-vitae.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. "Kocham Lamę" to rzeczywiście dobry pomysł na opowiadanie, mam nadzieję, że go będziesz kontynuować z pomyślnością, ponieważ bardzo przyjemnie się czyta, poprawność gramatyczna jak najbardziej zachowana, spójność również. Jestem bardzo wymagającą czytelniczką, przejrzałam setki blogów, sama kiedys pisałam, ale ze szczerym sercem mogę przyznać, że twój mnie zaciekawił. Zapisuję się do listy obserwatorów i zostaję na dłużej ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. To opowiadanie jest cudowne *.* I strasznie realistyczne. Aż mi się lekcje przypominają xD Już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Och, przypomniałaś mi o projekcie... Cały ten rok będę się nim zajmować.
    To opowiadanie czyta mi się dużo szybciej niż ,,Miasto Bólu". Nie znaczy, że MB jest mniej ciekawe. Czekam na kolejne rozdziały.
    A wracając do ,,kocham Lamę", zaraz zabieram się za kolejny fragment.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Ludzie sami w sobie są nadzieją.