piątek, 13 czerwca 2014

Kocham Lamę cz.5

   :D
Kocham Lamę cz.5 "Plakat"
   Podczas burzy mózgów każdy powinien mówić wszystkie swoje pomysły.  W założeniu jednak wszyscy mają ich mnóstwo, a większość z nich jest dobra. A co z praktyką? Gapimy się w kartkę i  patrzymy po sobie nawzajem licząc, że ktoś inny będzie miał pomysł. Ale nie ma. Domyślałam się, że przez dłuższą ciszę Dagmarze może przyjść ochota na następną kolejkę gadania, choć zdążyła już rozrysować na (różowej!) kartce miejsca na: Tytuł, telefon, tekst, obrazek1, obrazek2. Właściwie nie jestem pewna co kryje się pod tymi nazwami, ale tego chyba nikt nie wie poza samą Dagą. O nie! Zaczęłam zdrobniać jej imię, coraz gorzej ze mną... Ale odeszłam od tematu. Jako że  nie chciałam, by się rozgadała, postanowiłam przejąć inicjatywę. Musiałam, jednak mieć coś do powiedzenia. Nagle uśmiechnęłam się, bo w mojej głowie pojawił się zalążek lekko wrednego pomysłu.
   -Wojtek! - Podskoczył na krześle i popatrzył na mnie nieprzytomnie. - Pamiętasz nasz  zakład?  Jeśli wymyślę coś wchodzącego w twój obowiązek, czego nie zgodzisz się zrobić, to będziesz odrabiał za mnie lekcje przez dwa tygodnie?
   -No. -Powiedział tylko.
   -Będziesz roznosił ulotki co do naszego kółka.  - Klaudiusz lekko uniósł głowę (chyba przez chwilę się zdrzemnął), a mój kumpel uśmiechnął się tylko z pobłażaniem w oczach.
   -To niby takie straszne? - Czekałam na to pytanie. Och, jak ja na nie czekałam. Dopiero wtedy, gdy uśmiechnęłam się złowieszczo wywnioskował, że mam jakiś pomysł.
   -Nie dokończyłam. Będziesz roznosił ulotki w przebraniu. - Kujonek już otwierał usta, by mi powiedzieć, że to nie ma związku, lecz mu na to nie pozwoliłam. - Wszystkie plakaty będą miały jakiś punkt wspólny i ulotki, i twoje przebranie. Hmm... - Myślałam nad jakimś mocno obciachowym strojem i zobaczyłam w głowie majtki na legginsach. - Superbohaterowie spieszą z super pomocą? 
   -Chcesz, żebym biegał po szkole w jaskrawych przylegających ciuchach i miał swoje głupie powiedzonko? - Oj, chyba go wkurzyłam. On naprawdę nie lubił komiksów. Zapytacie pewnie: co z niego w takim razie za chłopak?  Ale nawet ja nie znam odpowiedzi na to pytanie, a przyjaźnię się z tym wybrykiem natury od podstawówki. Dagmara się uśmiechnęła i powiedziała, że to na pewno przyciągnie uwagę, a Wojciech był na mnie wyraźnie zły. Wywnioskowałam to po jego czerwonej cerze i pary ulatującej z uszu. No może z tą parą to przesadzam, ale i tak nie był zadowolony z mojego pomysłu. Ja jednak niezważałam na to, wzięłam niezatemperowany żółty ołówek i zaczęłam szkicować superbohatera. Najpierw zarysowałam  jego pozycję, jedna ręka w górze, jakby chciał przybić komuś żółwika. Czyli całkowicie normalnie. Przysunęłam bliżej siebie kartkę i dorysowałam mu pelerynę, nie wyglądało to wspaniale, ale to był tylko szkic. Maznęłam jeszcze włosy i popatrzyłam po reszcie, żeby zobaczyć ich reakcje. Mój przyjaciel patrzył w ścianę obrażony, a Klaudiusz i rudzielec mieli lekko rozchylone wargi i wielkie oczy. Daga zaczęła.
   -Jejku, nie wiedziałam, że tak ładnie rysujesz. Ale czad.
   -To tylko szkic - stwierdziłam. - Wcale nie umiem rysować. - Nie chcę się chwalić, ale tak na prawdę umiałam rysować. Może Leonardem to ja nie jestem, ale idzie mi całkiem nieźle. Powiedziałam, że nie umiem, tylko po to, żeby zobaczyć ich reakcje. Ludzie bardzo różnie potrafią się zachować, lubię na to patrzeć i zgadywać co zrobią. Może mam powołanie, by zostać psychologiem? Zostawię to sobie do przemyślenia.
   -Co ty gadasz! - Tym razem kujonek zabrał głos. - Widziałem twoje prace na plastyce.
   Wojtek obrócił się do nas i uśmiechnął. No tak, kilka razy mu tłumaczyłam, dlaczego udaję taką skromną. Pewnie rozbawiło go zachowanie reszty projektowej grupy.
   -Masz rację, to rzeczywiście zabawne. - Zaśmiał się, a ich miny stały się jeszcze bardziej zdezorientowane.
   -Ja zawsze mam rację, ale nie myśl sobie, że nie musisz roznosić ulotek. - Teraz już mu to tak nie przeszkadzało, może po części dlatego, że obiecałam też się przebrać. Tak, gimnazjum to bardzo dziwne miejsce. Lepiej się tam nie zbliżać. Serio.

7 komentarzy:

  1. Pierwsza ^^
    Ta czesć mnie urzekła? Jeśli mogę to tak nazwać... Świetnie się to czytało.
    Czekam na nn ;)
    Pozdrawiam,
    Paula
    Ps. Zapraszam na nowy rozdział do mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, dziękuję. Muszę przyznać, że na twoje bloga wchodzę "fazami", aby przeczytać więcej na raz :). Jeśli chodzi o moje opowiadanko to nie ogarnęłam co mogło cię urzec i przeczytałam je jeszcze raz... czy to normalne śmać się z własnych dowcipów?

      Usuń
  2. Cześć! Chciałam poinformować, iż zaszły pewne zmiany w załodze i jako jedyna jestem autorką bloga ocenyopowiadan.blogspot.com usuwam wszystkie posty i Twój blog zostaje na nowo oceniony tym razem przeze mnie. Do końca 2 tygodnia lipca nowo ocena Twojego bloga powinna się pojawić.
    Pozdrawiam, [ocenyopowiadan].
    PS. Mam nadzieję, że nie będzie to sprawiać problemów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście nie mam z tym problemu. Mam nadzieję, iż niedługo zobaczę ocenę swojego bloga :)

      Usuń
  3. Na początku powiem tylko jedno że skomentowałabym dłużej, ale czasu za dużo nie mam :P Ahh ten zakład :D Fajne, dobrze się czyta, ale lepiej by było gdyby były dłuższe ;D
    Pozdrawiam


    OdpowiedzUsuń
  4. Nawet ciekawe, lecz (niestety) nie moje klimaty T^T
    Wole opowiadani jak są długie... gdy są krótkie to mam niedosyt >.< Ok, a więc wracam do wcześniejszych postów, aby wiedzieć o co w ogóle chodzi :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Moim zdaniem jest to dobry rozdział ale niestety moim zdaniem zbyt krótki. Fajnie że ktoś w końcu wprowadził polskie imiona bo cały czas spotykam się tylko z tymi angielskimi.
    Bardzo podoba mi się szablon a w szczególności nagłówek :)

    OdpowiedzUsuń

Ludzie sami w sobie są nadzieją.