Dość długo to trwało ,ale napisałam. Nie będę się dziś rozpisywać ,jednak mam coś do powiedzenia. Posty będą pojawiać się rzadziej ,czyli raz na tydzień. Jak można zauważyć wygląd bloga się zmienił ,więc jest pytanie czy na dobre. To tyle. Oto ostatnia (tak sądzę) część.
"Smoczy las 2"
Chciałam
zrobić zdjęcia laboratorium w ,którym prowadzono eksperymenty na
smokach. Jaja smoków schowałam w piwnicy z nadzieją ,że policja nie
będzie tam zaglądać. Wzięłam ze sobą aparat i ruszyłam do lasu. Mimo,
tego że często tu bywałam nie mogłam się przyzwyczaić do panującej tu
ciszy i aury śmierci. Szybko znalazłam ten budynek i podeszłam do niego.
Chwilę słuchałam czy nikogo tam nie ma a gdy miałam pewność ostrożnie
weszłam do środka. Z plecaka wyciągnęłam aparat i robiłam zdjęcia
uwięzionym smokom. Niczym turysta w krainie strachu. Gdy miałam wyjść do
lasu usłyszałam kroki i zobaczyłam mężczyznę z blizną wychodzącego z
laboratorium. Przez kilka sekund staliśmy w bezruchu całkiem zaskoczeni
tym co właśnie zobaczyliśmy. Ciszę przerwał jego krzyk "Alarm!"
"Intruz!". Od razu wybiegłam zatrzaskując drzwi za sobą, Myślałam ,że
ich to spowolni. Biegłam i przedzierałam się przez las. Nie myślałam
dokąd biegnę ,starałam się jedynie uciec. Nie zauważyłam ,że upuściłam
aparat. Jedyne co czułam to strach.Biegłam. Uciekłam im ,ale wciąż mnie
gonili.Wydostałam się z lasu a moim oczom ukazało się bagno. Skakałam po
kępkach trawy starając się nie utopić i szybko gdzieś się ukryć. Byłam
już w połowie drogi i w błocie został mój but. Nie zwracałam na to uwagi
i biegłam ile sił w nogach.Usłyszałam ich krzyki, ktoś zaczął strzelać.
Obejrzałam się by zobaczyć kto za mną pobiegł. Niewiele zdążyłam
zobaczyć bo potknęłam się i upadłam w błoto.Nie mogłam się podnieść.
Ogarnęła mnie panika, znajdą mnie i zabiją, albo gorzej. Resztkami sił
doczołgałam się do drzewa i marzyłam by mnie nie znaleźli. Szli w moim
kierunku kiedy zauważyłam o co się potknęłam. To było jajo! A teraz coś
się wykluwało. Najpierw zobaczyłam małe łapki a potem uroczy pyszczek.
Zrozumiałam że to piękny zielonołuski smok. Popatrzył na mnie z miłością
a potem skierował wzrok na moich oprawców i zaczął przeraźliwie
piszczeć. Wszyscy obrócili się w naszym kierunku. Mężczyzna stojący
najbliżej wycelował we mnie pistolet z nieukrywaną satysfakcją. Choć nie
często zdarzało mi się płakać w moich oczach zagościły łzy. Umrę
samotna, leżąca w bagnie słuchając wycia małego smoka.Wzrok przyszłego
mordercy skierował się ku górze i uśmiech spełzł mu z twarzy. Usłyszałam
łomot potężnych skrzydeł i zobaczyłam wielkiego smoka który rzucił się
na moich oprawców. Mały przydreptał do mnie i zrozumiałam ,że on wołał o
pomoc. Wiedziałam, że nie będę miała już z nimi problemów. Aby się
odwdzięczyć zaopiekowałam się nim A on od czasu do czasu przynosił mi
różne skarby. I choć martwe szczury to nie najcudowniejsze podarki to
jego miłość jest dla mnie największym skarbem.
Po przeczytaniu tego posta, aż nie wiem co napisać. Piszesz tak genialnie, że nic tylko czytać i czytać! Czekam na następne posty!
OdpowiedzUsuńGenialny !!!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję, właśnie taki klimat miał być ;) Świetne opowiadanie, jak bedę miała czas, to przeczytam calutkie od samego początku, dobrze? :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, zachęcam do obserwacji, odwdzięczam się, a na razie dodaje Cię do zakładek, żeby przeczytać
Styl Bycia
fajnie piszesz =) życzę natchnienia ;)
OdpowiedzUsuńTak miło mi się czytało, aż w końcu spostrzegłam się, że to koniec notki :c Tak bardzo podobało mi się to co własnie przeczytałam! Wyobraziłam sobie małego, ślicznego smoka w moich ramionach. Takie cudowne stworzonko. Szkoda, że będziesz rzadziej pisała, ale mimo wszystko czekam na kolejne wpisy :)
OdpowiedzUsuńhttp://skinny-whale.blogspot.com/
Proszę, napisz więcej opowiadań o smokach! Są super.
OdpowiedzUsuń