sobota, 23 listopada 2013

Smoczy las 2

   Dość długo to trwało ,ale napisałam. Nie będę się dziś rozpisywać ,jednak mam coś do powiedzenia. Posty będą pojawiać się rzadziej ,czyli raz na tydzień. Jak można zauważyć  wygląd bloga się zmienił ,więc jest pytanie czy na dobre. To tyle. Oto ostatnia (tak sądzę) część.
 

 "Smoczy las 2"
  Chciałam zrobić zdjęcia laboratorium w ,którym prowadzono eksperymenty na smokach. Jaja smoków schowałam w piwnicy z nadzieją ,że policja nie będzie tam zaglądać. Wzięłam ze sobą aparat i ruszyłam do lasu. Mimo, tego że często tu bywałam nie mogłam się przyzwyczaić do panującej tu ciszy i aury śmierci. Szybko znalazłam ten budynek i podeszłam do niego. Chwilę słuchałam czy nikogo tam nie ma a gdy miałam pewność ostrożnie weszłam do środka. Z plecaka wyciągnęłam aparat i robiłam zdjęcia uwięzionym smokom. Niczym turysta w krainie strachu. Gdy miałam wyjść do lasu usłyszałam kroki i zobaczyłam mężczyznę z blizną wychodzącego z laboratorium. Przez kilka sekund staliśmy w bezruchu całkiem zaskoczeni tym co właśnie zobaczyliśmy. Ciszę przerwał jego krzyk "Alarm!" "Intruz!". Od razu wybiegłam zatrzaskując drzwi za sobą, Myślałam ,że ich to spowolni. Biegłam i przedzierałam się przez las. Nie myślałam dokąd biegnę ,starałam się jedynie uciec. Nie zauważyłam ,że upuściłam aparat. Jedyne co czułam to strach.Biegłam. Uciekłam im ,ale wciąż mnie gonili.Wydostałam się z lasu a moim oczom ukazało się bagno. Skakałam po kępkach trawy starając się nie utopić i szybko gdzieś się ukryć. Byłam już w połowie drogi i w błocie został mój but. Nie zwracałam na to uwagi i biegłam ile sił w nogach.Usłyszałam ich krzyki, ktoś zaczął strzelać. Obejrzałam się by zobaczyć kto za mną pobiegł. Niewiele zdążyłam zobaczyć bo potknęłam się i upadłam w błoto.Nie mogłam się podnieść. Ogarnęła mnie panika, znajdą mnie i zabiją, albo gorzej. Resztkami sił doczołgałam się do drzewa i marzyłam by mnie nie znaleźli. Szli w moim kierunku kiedy zauważyłam o co się potknęłam. To było jajo! A teraz coś się wykluwało. Najpierw zobaczyłam małe łapki a potem uroczy pyszczek. Zrozumiałam że to piękny zielonołuski smok. Popatrzył na mnie z miłością a potem skierował wzrok na moich oprawców i zaczął przeraźliwie piszczeć. Wszyscy obrócili się w naszym kierunku. Mężczyzna stojący najbliżej wycelował we mnie pistolet z nieukrywaną satysfakcją. Choć nie często zdarzało mi się płakać w moich oczach zagościły łzy. Umrę samotna, leżąca w bagnie słuchając wycia małego smoka.Wzrok przyszłego mordercy skierował się ku górze i uśmiech spełzł mu z twarzy. Usłyszałam łomot potężnych skrzydeł i zobaczyłam wielkiego smoka który rzucił się na moich oprawców. Mały przydreptał do mnie i zrozumiałam ,że on wołał o pomoc. Wiedziałam, że nie będę miała już z nimi problemów. Aby się odwdzięczyć zaopiekowałam się nim A on od czasu do czasu przynosił mi różne skarby. I choć martwe szczury to nie najcudowniejsze podarki to jego miłość jest dla mnie największym skarbem.

6 komentarzy:

  1. Po przeczytaniu tego posta, aż nie wiem co napisać. Piszesz tak genialnie, że nic tylko czytać i czytać! Czekam na następne posty!

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dziękuję, właśnie taki klimat miał być ;) Świetne opowiadanie, jak bedę miała czas, to przeczytam calutkie od samego początku, dobrze? :)
    Pozdrawiam, zachęcam do obserwacji, odwdzięczam się, a na razie dodaje Cię do zakładek, żeby przeczytać
    Styl Bycia

    OdpowiedzUsuń
  3. fajnie piszesz =) życzę natchnienia ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak miło mi się czytało, aż w końcu spostrzegłam się, że to koniec notki :c Tak bardzo podobało mi się to co własnie przeczytałam! Wyobraziłam sobie małego, ślicznego smoka w moich ramionach. Takie cudowne stworzonko. Szkoda, że będziesz rzadziej pisała, ale mimo wszystko czekam na kolejne wpisy :)

    http://skinny-whale.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Proszę, napisz więcej opowiadań o smokach! Są super.

    OdpowiedzUsuń

Ludzie sami w sobie są nadzieją.