piątek, 13 grudnia 2013

Miaso bólu cz.6

  Zastanawiam się jak zrobić pewną rzecz. To opowiadanie jest historią postaci trzecioplanowej powieści jeszcze większej. Jeśli ktoś jeszcze nie zauważył nie dzieje się to w naszym świecie, jednak może wydawać się mało fantastyczne. Miałam zamiar wprowadzić główną bohaterkę całości, ale będzie trzeba jeszcze na to poczekać. Problem polega na pokazaniu magii tego świata nie zdradzając jego sekretów. Tak więc czekam na objawienie.

Miasto bólu cz.6 - "bieg"
  Eliza stała przyparta plecami do jakiejś rudery. Nie mogła uwierzyć w to co zobaczyła. Karol uciekł. Sama wiele razy fantazjowała o wyjściu w świat, jednak nie mogła zostawić dziadka. Myślała, że jeśli komuś się uda wymknąć to właśnie jej. A teraz zjawił się chłopak w jej wieku i tak po prostu sobie wychodzi. Do tego wcale nie wyglądał jakby chciał stąd zniknąć. Układał kamienie na polance. Nie wiedziała czy jest takim idiotą, czy może ma jakiś plan. Była skłonna ku temu pierwszemu. Kasię pozbyć natrętnych myśli. Ruszyła szybkim krokiem w drogę powrotną. Każdy normalny człowiek uciekałby ile sił w nogach. Tak, by go nie złapali. Potrząsnęła głową, miała już odpowiedź na pytanie dotyczące Tijków, więc nie miała tu nic do roboty. Nagle stanęła w pół kroku. Musiał wyjść za mur już wcześniej. Chciała zawrócić i z nim porozmawiać. Nie. Zrobi to w szkole, może tak będzie lepiej. Musiała zapomnieć o swoich problemach, więc przyspieszyła. Zaczęła biec. Szybciej. Jeszcze szybciej. Nie chciała nic czuć to była domena słabych, tak zawsze powtarzał jej dziadek. Trzeba być silnym, by przetrwać. Mijała stare domy, zapuszczone ogrody i osoby, które wcześniej wstały. Nie widziała nikogo. Była całkowicie skupiona na ucieczce przed samą sobą. Nogi wystukiwały szybki rytm, a oddech robił się płytki. Zza rogu wyszła szczupła dziewczynka w, którą  Eliza uderzyła z impetem, rozrzucając zeszyty, które tamta niosła.  Dziewczynka miała zaplecione warkoczyki ze swoich blond włosów. Była ubrana w błękitną sukienkę, która falowała na wietrze. Eliza schyliła się, by podnieść jej rzeczy.
  - Przepraszam. -  Fioletooka wręcz wypluła te słowa. Uśmiech i dobre uczynki to nie jej bajka. Jednak domyśliła się, że wpadła na córkę kogoś ważnego.
  - Dziękuję. - Odpowiedziała z udawanym uśmiechem. - Powinnam była bardziej uważać. Ostatnio mam głowę w chmurach. - Przyjęła pozbierane książki, uśmiechnęła się delikatnie i odeszła. Eliza podniosła się i odprowadziła ją wzrokiem. Kim ona do diabła była?  Dzieci nie mówią w ten sposób. Nie ubierają się w ten sposób. Musiała wywodzić się z jakiejś naprawdę bogatej i wpływowej rodziny, ale przecież nikogo z nią nie było. Kto puszcza swoje dziecko samo, do tego takie... grzeczne.  Nie byłaby nawet w stanie się obronić. Eliza postanowiła nie zaprzątać sobie tym głowy, więc ruszyła przed siebie. Dopiero teraz zauważyła gdzie jest. Stała na skrzyżowaniu dwóch najpiękniejszych ulic tego świata. Potocznie zwanymi ulicami snobów. Mieszkali tu najbogatsi i najważniejsi ludzie w tym mieście. Nic dziwnego,że ktoś puścił tę dziewczynkę. Zwykli ludzie nie lubili tędy chodzić. To im przypominało o ich porażkach. Eliza oparła się o jakiś płotek i zamknęła oczy. Nawet nie zauważyła jak bardzo zmęczył ją ten bieg. Oddychała ciężko, ale uśmiechnęła się. Niedaleko stąd było jej ulubione miejsce. Jej samotnia. Wyprostowała się i wzięła głęboki wdech. Nie będzie się tu nad sobą użalać skoro może to zrobić w dużo przyjemniejszym miejscu. Powoli ruszyła w stronę, z której przyszła dziewczynka. Pomiędzy murami dwóch wielkich posiadłości jest wąskie przejście. Wydaje się, że nikt go nie dostrzega. Jednak Eliza zawsze zwracała uwagę na takie rzeczy. Brudne, niechciane, zapomniane, tak jak ona sama. Rozejrzała się, czy nikt nie idzie i szybko wcisnęła się w wąską "uliczkę". Tak dawno tu nie przychodziła. Urosła przez co musiała przeciskać się bokiem. Wcale jej to nie przeszkadzało. Zrobiła kilka kroków i po chwili znalazła się po drugiej stronie. Ucisk murów zelżał za to jej oczom ukazał się piękny widok. Tak dawno tu nie była, że zapomniała jak kocha to miejsce.

3 komentarze:

  1. Świetny rozdział! W każdym rozdziale umiejętnie ujawniasz czytelnikowi kolejne rzeczy, wyjaśniasz pewne sprawy. To opowiadanie zapowiada się naprawdę ciekawie :)

    onecityintheworld.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Zakochałam się w twoim stylu pisania :D piszesz i łatwością i dodajesz tyle ciekawych porównań i ubarwię że aż miło czytać :) Boski rozdział zastanawiam się kim jest ta dziewczyna :)

    http://nienawisc-opowiadanie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Ludzie sami w sobie są nadzieją.