sobota, 1 marca 2014

Kocham Lamę cz.1

   Oto jestem powróciłam! Podczas wyjazdu napisałam kolejne dwie części, więc na razie nie porzucę tego projektu. Aby nikogo nie zaskoczyć mówię od razu, że to opowiadanie nie jest na serio i nie należy szukać niezgodności z rzeczywistością. Szczerze mówiąc nie mam do końca pomysłu na wytłumaczenie i trochę się boję, że nic nie wymyślę. Dobra, no to jedziemy.


Kocham Lamę cz.1 "Podkowa"
   Lekko zacisnęłam szczęki, by nie wydać przeraźliwego ryku. To nic by nie dało. Sępy nadal gromadzą się nad moim strzaskanym ciałem. Nie mam już sił. One jednak czekają właśnie na to. Aż się poddam. Nie mogę! Nie wolo mi. Muszę wytrzymać jeszcze chwilę. Może ktoś mnie uratuje.
   Może...
   Ciągle nie widać ratunku, a mnie przerażają. Żaden z nich nawet nie mrugnie. Patrzą na mnie z irytacją. Powinnam umierać szybciej. Niecierpliwią się. Szybko zamrugałam, by się otrząsnąć. Nie zginę. Jeszcze nie teraz. Nie wolno mi o tym myśleć, przecież wiem, że pomoc nadejdzie. Właściwie to gdzie jestem? Prawie nic nie widzę. Ciemność mnie otacza, a ból nie pozwala się skupić. Biorę głęboki wdech. Leżę na podłodze, wreszcie w głowie mi się przejaśnia. Pomieszczenie nabiera realnych kształtów. Nie jestem na pustyni, a sępy to tylko  kolorowanki wiszące na ścianie. Tylko dlaczego Lamy tu nie ma? Przecież mieliśmy się spotkać. Obiecał mi to, ten tępy idiota. Nie wierzę. Całe ostatnie kilka dni są całkiem nierealne i rozmazane. Ciągle nie jestem pewna czy ten loch jest jawą. Stęchlizna jest wręcz namacalna, sama bym sobie tego nie wymyśliła, to przecież zbyt dziwne. Może Lisica nie kłamała. Może rzeczywiście Lama z nim współpracuje, jednak nie mogę w to uwierzyć. Dobro powinno wygrać, tak zawsze jest. Czy to oznacza, że samozwańcza grupa superbohaterów jest zła? Gdy tak o tym myślę nie byliśmy zbyt udani. Tylko ten ból... Mógł chociaż strzelić do mnie z pistoletu. Taka śmierć byłaby chyba przyjemniejsza. O czym ja myślę? Nie wolno mi. Muszę to sobie poukładać. Wszystko, od początku. 
   Zaczęło się to tak...

   Słońce, kwiaty, śpiew kolorowych ptaków i wszystko co spotykamy w marzeniach zostało brutalnie odebrane przez rzeczywistość. Usłyszałam znaczące chrząknięcie, które wyrwało mnie z otępienia.
   -Dominika Feliks Miranda Kieł. Mogłabyś odpowiedzieć na moje pytanie? - Przede mną stała Podkowa, znienawidzona nauczycielka znienawidzonego przedmiotu - niemieckiego. Ze wzajemnością, niestety. Tyczy się to i języka i nauczycielki.
   -A mogłaby pani powtórzyć pytanie? - Odparłam mając głupią nadzieję, że spełni moje życzenie. Równie dobrze mogłabym spotkać gadającą lamę. Z perspektywy czasu widzę, że to drugie jest bardziej prawdopodobne.
   -Czyli masz dziś ochotę na jedynkę? - Spytała sarkastycznie, ale ja nigdy nie lubiłam przegrywać.
   -Widzę, że się dogadamy. - Powiedziałam z uśmiechem. Klasa zareagowała tak, jak się można było spodziewać. Kilka osób się śmiało, klasowy lizus wzniósł oczy do nieba, a Wojtek, który siedzi za mną kopnął moje krzesło. Jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi, tylko pani M. (tak mamy nazywać Podkowę) nas rozsadziła. Nie jesteśmy za daleko od siebie, jednak troszkę dalej.
   -Ogarnij się. - Szepnął, bo nawet on bał się nauczycielki niemieckiego. Mimo że miała genialny słuch nic nie powiedziała. Lubiła go, więc czasem udawała, że nie zauważa jak się leni. Wystarczyło jej zgromienie chłopaka wzrokiem. Podeszła stukając obcasami do biurka wpisać mi obiecaną ocenę. Jak to miło, że zawsze można na nią liczyć... Co do jedynek jeszcze nigdy mnie nie zawiodła. 

4 komentarze:

  1. przeczytałam tytuł i sama do sb się zaśmiałam,ale mi się rozdział podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  2. przeczytałam tytuł i pierwsza myśl - ktoś robi sobie jaja .
    jednak sam rozdział mi się podoba ;) krolestwo-smierci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Tytuł mnie mocno zaciekawił Xd Przeczytałam i spodobało mi się, choć muszę przyznać, że nie wszystko jest dla mnie jasne i zrozumiałe, ale mam nadzieję, że wraz z następnymi rozdziałami wszystkie wątpliwości się rozjaśnią...
    No nic, to czekam i zapraszam do mnie,
    http://akademia-zagubionych-dusz.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Hey, hey, hey! Na moim blogu napisałaś, że byłabyś wdzięczna za jakieś rady ode mnie. Jestem bardzo szczęśliwa i zaskoczona, że ktoś pyta się właśnie o to! No cóż piszesz fajnie i ceikawie. Jednak uważam, że masz zbyt ciemny design. Takie mam zdanie imożesz je wziąć sobie do serca, ale nie musisz! ;)
    Victoria ---> bailarina-de-color.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Ludzie sami w sobie są nadzieją.