Tak szczerze to nic nie przygotowałam na Haloween. Na szczęście w odmętach mojego komputera znalazłam to coś. Za wszelkie błędy przepraszam, ale nie zdążyłam już nanieść poprawek.
Martwa noc
Siedzę
na ławce w parku. Jest ciemno. Nikt mnie nie widzi, ani nie słyszy.
Moje idealnie proste, czarne włosy są teraz pozlepiane krwią.
Dobrze, że z rany na mojej głowie nic już nie cieknie. Nie wiem co
powinnam teraz zrobić. Jestem martwa, więc chyba powinnam iść do
piekła, nieba, albo czegoś takiego. Nawet nie pamiętam swojej
śmierci. Chyba dostałam czymś w głowę. Tylko jak to się stało?
Powoli patrzę na księżyc, którego światło przebija się
przez gałęzie drzew. Promienie skradzione słońcu padają na
puszki po piwie leżące obok i na stary chodnik, ale mnie omija.
Czuję dziwny ucisk w żołądku, jestem taka samotna... Jak długo
już trwa ta noc i kiedy wreszcie się skończy?
Chciałabym, by
jakiś inny duch tu podszedł i wszystko mi wytłumaczył, albo niech
ktoś mnie ożywi, czy chociaż przywoła jakimiś podejrzanymi
zaklęciami, takimi z rysowaniem pentagramów i siedzeniem przy
świecach, nawet jeśli jest prąd. Mogłabym napisać coś kredą na
ścianie, czy zrobić coś innego. W sumie to nie wiem, czy mogę coś
przesuwać. Chyba powinnam coś zrobić. Może pomóc jakiejś
staruszce, albo wybaczyć pani od matematyki? W filmach takie rzeczy
działają. Duchy mają coś do załatwienia, niedokończone sprawy i
takie tam. Ale to raczej nie będzie takie proste. Nic nie pamiętam,
skąd mam wiedzieć co robić, albo choćby, gdzie mieszkam? Może
powinnam zemścić się na zabójcy... A może ja śnię?
Wszystko jest takie nierealne i mogłabym powiedzieć niepokojące,
jednak jestem pewna, że to się dzieje naprawdę. Nagle unoszę
głowę. Nie. Nie ja ją podnoszę tylko coś. To ją trzyma. Nie
czuję tego czegoś, ale moje ruchy nie są zgodne z moją wolą.
Jestem w takiej pozycji, że mogę widzieć jedynie gwiazdy.
-Pomóż
mi... błagam. Tylko ty mi zostałaś. - Słyszę cichy dziewczęcy,
piskliwy głosik. Nikogo nie ma w pobliżu, tylko ja to słyszę. Ta
dziewczynka płacze, a głos jest jakby znajomy. Chcę wiedzieć kto
to taki, wtedy byłoby mi łatwiej. Moja głowa opada bezwładnie.
Już nie ma tamtej... jej. Unoszę powoli rękę do mojej rany. Czy
ktoś ma podzielić tej nocy mój los? Nie mogę na to
pozwolić, tak przynajmniej sądzę. Nie boli mnie. Nic nie czuję,
zastanawiam się, czy to dobrze. Ból przecież jest
nieprzyjemny...
Trzask.
Zrywam się na równe nogi. No może nie nogi, bo bardziej
latam niż stoję. Czyjś zduszony krzyk przypomina mi co mam robić.
Pomóc komuś. Widzę dwie postacie. Jedna wysoka i szczupła,
druga zdecydowanie młodsza. Gdybym miała serce waliłoby mi jak
oszalałe. Wysoka postać ciągnie małą. Zbliżam się i widzę je
dokładniej. Pierwsza to kobieta, która trzyma rękę
dziewczynki pod dziwnym kątem, a drugą ręką zasłania jej usta.
Boże, jeśli istniejesz, to teraz jest dobra pora, by komuś pomóc.
I ta osobą wcale nie jestem ja. Dziewczynka chce się wyrwać, ale
przez to jedynie jej ręka jest jeszcze mocniej wygięta. Skaczę na
oprawcę w ataku szału. Mam zamknięte oczy, ale nagle czuję
uderzenie, moja rana głowie ponownie zaczyna krwawić. Otwieram oczy. Uderzyłam w
drzewo. Zaciskam zęby i szybko obracam się, by zobaczyć co się dzieje. Teraz są
do mnie przodem, już się zatrzymały.
-Myślałam,
że ci tu nudno. - Mówi kobieta. Uśmiecha się obrzydliwie i
przysuwa swoje usta do uszu małej. Jej głos schodzi do szeptu, co
nadaje mu jeszcze więcej grozy. - W świecie duchów jest o
wiele ciekawiej.
Porwana
otwiera szerzej oczy, jej oddech jest szybszy i w kącikach ust
dostrzegam coś, co błyszczy w świetle księżyca. Łzy. Muszę jej
pomóc. Nawet jako duch. Chociaż być obok. Wyciągam rękę w
jej stronę, chcę ją przeprosić za to, że nie jestem w stanie nic
zrobić. Ona patrzy mi w oczy. Chwilę, co? Przyglądamy się sobie,
trochę jak dzieci, którym kazano się zaprzyjaźnić i przez
jakiś ułamek sekundy próbujemy zrozumieć, co się dzieje.
Ona mnie widzi! Ulga trwa jednak krótką chwilę, bo ona jest
teraz spokojna, wszystkie mięśnie wiotczeją i już nie próbuje
uciekać. Jest pełna nadziei.
Nie! - Mam ochotę krzyczeć. Nie mam
pojęcia, jak ją uratować, a ona patrzy na mnie próbując
chyba coś przekazać. Zapatrzona nie zauważa, że kobieta ją
puszcza.
-Uciekaj!
- Wrzeszczę ile sił. Mała odwraca się, lecz na jej głowie są
ręce kobiety.
-Za
późno kochana. - Szepce z wyrazem satysfakcji i łapie ją za szyję, unosząc do góry, niczym trofeum. Małe nóżki młócą bezradnie powietrze, z każdą sekundą słabnąc i zwalniając. Teraz głowa dziewczynki jest przodem do mnie. Patrzę na
kobietę, która chciała ją zabić. I boję się, że zdążyła
to zrobić, bo w głowię słyszę jej cichy głosik.
-Dlaczego...
mamo?
Ciało
dziewczyny opada na ziemię. Kobieta śmieje się cicho, a ja... Nie
wiem co. Nie płaczę, nie krzyczę, nie jestem też obojętna. Nie
wiem o co chodzi. Czuję pustkę w swoim sercu. Nie dałam rady.
Jakby ktoś wyrwał cząstkę mnie i ją spalił. Nie mam nawet siły
płakać. Przeze mnie ta dziewczyna nie żyje. Do tego nazwała mnie
mamą. Kobieta wyjmuje coś z kieszeni małej i odchodzi. Nieważne i tak nic jej nie zrobię.
Patrzę w niebo. Widzę małe migotliwe gwiazdy. Jest
ciemno. Nikt mnie nie widzi, ani nie słyszy. Moje idealnie proste
czarne włosy są ciągle pozlepiane krwią. Dobrze, że z rany na
mojej głowie nic już nie cieknie. Nie wiem co powinnam teraz
zrobić. Powoli patrzę na księżyc, którego światło
przebija się przez gałęzie drzew. Promienie skradzione słońcu
padają na puszki po piwie leżące obok i na stary chodnik, ale mnie
omija. Czuję dziwny ucisk w żołądku, jestem taka samotna... Jak
długo już trwa ta noc i kiedy wreszcie się skończy?
Wow, jakie to nastrojowe i wogóle super opowiadanie :O
OdpowiedzUsuńGratuluje i życzę dalszej weny do pisania takich fajnych opowiadań :)
mlwdragon.blogspot.com
darykhyrezis.blogspot.com
Specjalnej strony na spam nie ma, bo to jeszcze bardziej zachęca do reklamowania swoich stron. I nawet nie będę marudzić, że skoro przepraszasz, to znaczy, że dobrze wiesz, że to niechciana wiadomość, bo wiem, że początki są trudne i mimo wszystko z chęcią wspieram innych blogowych pisarzy, lecz przy dodawaniu komentarzy specjalnie napisałam: "Miło mi, że tu jesteś. Chciałabym z góry podziękować za twoje słowa, jednak proszę o niedodawanie linków do swoich stron. Dziękuję."
OdpowiedzUsuńDodałam to, bo nie chcę mieć zapaskudzonego bloga czyimiś reklamami, a sama wchodzę na profil każdego, kto doda mi komentarz bez spamu, by choć zajrzeć na jego stronę i ewentualnie napisać mu kilka ciepłych słów.
Przepraszam, że piszę to akurat w odpowiedzi na twój spam, ale leżało mi to na sercu, już od dłuższego czasu. Na twojego bloga i tak wejdę, przecież nie jestem okrutna.
mroczne i tajemnicze, wprost idealne na Halloween. Szkoda tylko, że takie krótkie :)
OdpowiedzUsuń