piątek, 21 listopada 2014

Miasto Bólu cz.24

   Przypominam o konkursie.
 Miasto Bólu cz.24  "Powrót do ciszy"
   Dwie dziewczyny stały przy przystanku autobusowym, wpatrując się w siebie uporczywie. Eliza trzymała blondynkę za nadgarstek na tyle mocno, że dziewczyna traciła czucie w prawej dłoni. Fioletooka uderzyła dziewczynę w brzuch, a gdy ta się zgięła, kopnęła ją w twarz. Blondynka zatoczyła się do tyłu. Przyłożyła rękę do miejsca na czole, w którym czuła powstającego siniaka i powoli się prostując popatrzyła na agresorkę. Nie wiedziała kim jest dziewczyna, która postanowiła zepsuć jej poranek z chłopakiem. Nie była pewna, czy nie lepiej by było uciec, jak Marek, którego już dawno nie było na miejscu zdarzenia. Mimo wszystko bardzo powoli się wyprostowała i obdarzyła Elizę nienawistnym spojrzeniem. Uznała, że się nie podda, nawet jeśli był to wielki błąd. Fioletooka przez ten czas całkiem straciła nią zainteresowanie. Wolała walczyć z kimś choć trochę na jej poziomie, a jeśli nie, to ta druga osoba powinna była się jej bać. Tylko że Ola wcale nie okazywała tego strachu i ta niby-walka robiła się wyjątkowo nudna. Zdecydowanie wolała, gdy wszyscy od niej uciekali i robili wszystko byleby jej nie zdenerwować. W tym wypadku użycie przemocy od czasu do czasu przydawało się, by utrzymać swoją pozycję społeczną. Niestety teraz nawet połamanie wszystkich kości blondynki nie dałoby odpowiedniej satysfakcji. Eliza zwyczajnie nie miała ochoty, - tak jak można nie mieć smaku na ziemniaki - więc odepchnęła od siebie podchodzącą do niej dziewczynę.
   -Nudna jesteś - powiedziała Eliza, po czym odwróciła się do nastolatki plecami. Teraz miała naprawdę nieprzyjemny nastrój. Skoro nawet uderzenie jakiejś lalusiowatej panienki nie mogło pomóc, to było naprawdę źle. Schyliła się po zniszczony rower, który leżał tam, gdzie go zostawiła i odjechała od skołowanej blondynki. Musiała jakoś poprawić sobie humor i wiedziała nawet jak. Pedałowała coraz szybciej, przestając zwracać uwagę na nierówną nawierzchnię i skrzypiące dźwięki wydobywające się z jej pojazdu. Chciała szybko znaleźć się w swojej oazie, przy wielkim starym drzewie, pomiędzy wielkimi budynkami, zamknięta przed światem. Dziewczyna skręciła w prawo, w główną ulicę, która tego dnia była wyjątkowo spokojna. W drodze nie było dziur, samochody omijały ją spokojnie, wydawało się, że miasto dopiero budzi się ze snu. A przecież słońce unosiło się coraz wyżej i nic nie wskazywało na nadejście wielkiej burzy, która nawiasem mówiąc bardzo by się przydała, bo większość roślin z trawników przed domami przysychała i potrzebowała dużej ilości dodatkowej wody. Eliza nawet podlałaby kwiaty, gdyby nie wypiła wszystkiego co kupiła w kiosku. Dziewczyna ponownie skręciła kierując się w stronę dzielnicy snobów, która była tak na prawdę jedną, czy dwoma ulicami. Wtedy krajobraz zaczął się zmieniać. Zamiast piętrowych obskurnych domów i małych chałupek, widać było wielkie domy, coś co można by uznać za wille. Pastelowe kolory zmieszane ze złotem, zachęcały do wejścia do środka i obiecywały przygarnięcie każdego podróżnego. Oczywiście głupotą by było ulec tym złudzeniom. Zdecydowanie przyjaźniejszy okazał się być wielki biały dom Rufusa stojący w środku lasu.
   Eliza zatrzymała się przy szczelinie między dwoma wysokimi murami domów. Nie była pewna, czy taszczyć za sobą rower, ale doszła do wniosku, że gdyby miał się zepsuć to, znając złośliwość rzeczy martwych, zrobiłby to zdecydowanie wcześniej. Dziewczyna wsunęła się między betonowe ściany i pociągnęła za sobą rower. Parę sekund później  była już w swoim ulubionym miejscu, które równie dobrze mogłoby być w każdym innym miejscu tego świata. Eliza oparła grata o ścianę i podeszła do wielkiego drzewa, które tak, jak wszystko inne potrzebowało wody i usiadła obok, opierając się o korę. Uniosła oczy wprost do nieba, przesłanianego przez gałęzie i nieliczne liście, i tyle. Siedziała w bezruchu, powoli oczyszczając swój umysł i zasypiając.

3 komentarze:

  1. Bardzo podobają mi się Twoje opowiadania, szczególnie "Miasto Bólu". Fajnie, że rozdziały nie są za długie, a jednocześnie wiele się w nich dzieje.
    Zapraszam Cie także serdecznie do siebie, jeżeli oczywiście znajdziesz chwilkę http://6blololog9.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Super! Proszę, pisz jak najczęściej!

    OdpowiedzUsuń

Ludzie sami w sobie są nadzieją.