Jako że właśnie zaczęły się wakacje, przez następne dwa miesiące będzie tu mały przestój. Dokładnie tak, jak w zeszłym roku. Raczej nie będę nic dodawać, ewentualnie jakiś mały rozdzialik, czy wiersz. Mam zamiar sobie zrobić wakacje również od bloga, dlatego że mogę nie mieć czasu, lub dostępu do komputera.
Dziś tekst wybitnie krótki, za to z ładnym podkładem muzycznym. Miłego czytania.
Byłem
cały mokry. Deszcz robił się coraz delikatniejszy, zacisnąłem
usta, poprawiłem raz jeszcze zapięcie swej kurtki i odgarnąłem
wiszącą na mej drodze gałąź. Kropelki spadały z liści,
ochlapując moją twarz. Musiałem iść dalej. Robiło się coraz
zimniej, zapadał zmierzch. Dobrze wiedziałem, że zaraz stanę u
celu. Dokładnie opisano mi drogę. Przeszedłem nad krzakami, mijałem
sterty głazów. Próbowałem skupić się na jednym punkcie przed
sobą. Nogi grzęzły mi w ziemi. Na stopach czułem błoto. Wszystko
przeciekało. Wszystko mnie bolało. Wszystko coraz bardziej się ode
mnie oddalało. Jedynie mały zwój ciągle trwał przymocowany w
kieszonce przy moim sercu. Jeśli go nie dostarczę... będzie po
wszystkim. Powinienem był nadal biec. Krzyczeć na całe gardło, że
jestem gońcem i wpaść prosto przez główne wejście na
dziedziniec wielkiego zamczyska.
Nie miałem już
sił. Starałem się wyrównać oddech. Szedłem coraz wolniej. Błoto
dodatkowo mi przeszkadzało. Po niebie sunęły szare chmury,
zasłaniając coraz więcej słońca. Miałem, wrażenie, że jest
już noc. Nie poddawałem się. Deszcz przecież ustawał. A ja, choć
przemoczony, prawie dotarłem na miejsce.
Czerń. Miałem
mroczki przed oczami. Wyciągnąłem przed siebie rękę, aby oprzeć
się o pień najbliższego drzewa. Nogi miałem, jak z waty. „Wdech,
weź wdech” - powtarzałem sobie w myślach. „Jeszcze tylko
kawałek. Kawałek, rozumiesz?”
Zamknąłem oczy.
Nie mogłem wytrzymać pulsującego bólu w mojej głowie.
Zakaszlałem i osunąłem się powoli na ziemię. Błoto
przedostawało się przez spodnie. Zrobiło mi się niedobrze.
Musiałem się położyć. Na chwilę. Tylko, żeby mi się
poprawiło. Opuściłem głowę i czułem na jej czubku opadające
krople deszczu.
Leżałem w bagnie.
Czułem, jak mnie pochłania. Powolutku. Nie miałem siły wstać. Na
chwilę wzrok mi się poprawił. Już nie było tak ciemno.
Spróbowałem spojrzeć przed siebie. Musiałem. Musiałem tam dojść.
Wyciągnąłem rękę.
Huk. Po chwili
zobaczyłem błysk. Chciałem się podciągnąć, jednak bagno nie
dawało za wygraną. Nieustępliwa ziemia przyciągała mnie. Tylko
kawałek. Przecież już nie jest daleko. Nie mogłem się poddać.
Ja nie robię takich rzeczy. Czułem łzy pod powiekami. Nie mogłem
się na to zgodzić. W moje usta wpłynęło trochę błota.
Chciałem, je wypluć, lecz dostało się go jeszcze więcej.
Przecież normalnie
bez problemu bym stąd wyszedł. Serce mnie paliło. Nie. Coś na
sercu. Zwój.
Ziemia mnie
pochłonęła. Odpływałem. Ten zamek. On był daleko. Zawsze był
daleko. Nie mogłem oddychać. Wszystko stało się czarne. Gdzie on
jest? Moje serce biło tak mocno, jak tylko mogło, a ja i tak nie
miałem szans. Błoto otaczało mnie z każdej strony, dotykało
każdego kawałka mojego ciała. Nie obchodził mnie zamek. Chciałem
tylko wziąć wdech.
Podkład idealnie dobrany, fajnie się czyta :)
OdpowiedzUsuńDama Egoistyczna zgadzam się podkład fajnie dobrany
OdpowiedzUsuńWow, naprawdę, masz talent :) Muzyka świetn, idealnie pasuje do tekstu. Będę tu wracać ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny wygląd to mogę powiedzieć na samym początku, również zgadzam się że podkład fajnie dobrany i masz talent dlatego chętnie zajrzę tu jeszcze raz ;)
OdpowiedzUsuńhttp://xpaulaszx.blogspot.com/
Człowiek napisze długi komentarz, a tu mu się komputer zawiesi i go straci xd.
OdpowiedzUsuńNa początku podziękuję za komentarz u mnie i odpisałam Ci na Twoje pytanie :)
Zacznę od tego od narzekania:
Szablon sam w sobie jest ładny, ale tekst zdaje się być "sklejony", wydaje mi się, że odstępy pomiędzy wersami są zbyt małe, co utrudnia czytanie.
,,Dobrze wiedziałem, że zaraz stanę u celu. Dobrze opisano mi drogę." - powtórzenie, aye, Lis się czepia, chociaż sam ich całą masę robi. Taka już lisia natura :). Może pierwsze "dobrze" zastąp "doskonale"?
I to tyle z narzekania. Aż się zdziwiłam. Powiem tak, to pierwszy blog od prawie roku, który mnie zaskoczył tak, nie oszukujmy się, wysokim poziomem. Nie wiem od kiedy piszesz, ale pisz, bo robisz to dobrze. Naprawdę rzadko kiedy spotykam się z tak dobrze napisanymi tekstami. Aye, może to przez to, że tekst jest krótki i nie wiele mogę powiedzieć o Twoim stylu pisania, ale szczerze w to wątpię. Co do samej treści, w usuniętym komentarzu się nad nią rozwodziłam tu powiem krótko: trafiła do mojego serca, zrozumiałam przekaz i wzruszyłam się. Trudniej jest komplementować niż krytykować :)
Komentarz jest dosyć krótki, ale jestem jeszcze zdenerwowana usunięciem poprzedniego...
Pozdrawiam,
Lis
Jeśli chodzi o szablon, to wiele zrobić nie mogę, gdyż jest on na zamówienie i zwyczajnie nie mam prawa do grzebania w czyjejś pracy, ale pewnie niedługo będę musiała go zmienić.
UsuńPowtórzenie poprawione. Aż dziw bierze, że zrobiłam coś takiego. Zwykle walę miliony gaf dotyczących przecinków.
Dziękuję, dziękuję, dziękuję. Piszę już około półtora roku i mam wrażenie, że największy przyrost moich umiejętności pisarskich był na samym początku. I nie myśl sobie, że twój komentarz jest krótki. Chciałabym, aby jak jak najwięcej osób tak rozwijało swoje wypowiedzi.
Pozdrawiam :)
Nominowałam Cię: http://somesty.blogspot.com/2015/07/liebster-blog-award.html
OdpowiedzUsuń