sobota, 28 listopada 2015

Przeciwna samej sobie

 "Przeciwna samej sobie"

Jestem zerem.
Liczbą w dodawaniu neutralną.
Szarą i nudną.
Maluczką.
Co to nic nie zmienia.
Jako jedyna nie mogę siedzieć ukryta
pod kreską ułamkową.
Taka dyskryminacja.
Zawsze jestem
na wierzchu,
na odstrzał.
Kula armatnia.
Nawet ten kształt.
Głupia liczba
na środku nieskończonej osi.
W pępku swojego wszechświata.
Nic.
Okrągłe,
grube,
zero
z zerowym poczuciem
własnej wartości.
Nic,
które nic nie jest warte.
Oto ja.
Jedyne co mogę zrobić,
to stanąć obok ciebie.
Nasz iloczyn
równa się zeru.
Równa się mi.
Teraz ty też
nic nie znaczysz.
Znikasz.
Ale ja nie potrzebuję
przyjaciół.
Sama sobie jestem przeciwieństwem.
Sama muszę zaprzeczać
swojemu istnieniu,
swoim myślom,
swojemu prawu
i swoim słowom.
Nie ma nic odwrotnego.

4 komentarze:

  1. Jakaś cząstka mnie, myślę, też jest zerem. Dwie przeciwne jaźnie we mnie siedzą i sobie zaprzeczają. Chcę zmian, ale poddaję się. Zero przecież nic nie zmieni, choćby nie wiem, jak wierzyło w siebie i niezliczoną ilość razy próbowało.
    Co ciekawe, jeżeli podzielisz coś wartościowego przez zero, wyjdzie nieskończoność. Nie mogę się zdecydować, czy to optymistyczny czy raczej pesymistyczny fakt.
    Pozdrawiam ciepło, bardzo pięknie tworzysz.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwsze wrażenie ? "Wow jakie długie" .
    No niestety,taki los artysty.. itak trzeba żyć dalej


    (Ps. *Chętnie bym coś poczytała o strachu ,gniewie i bezradności w bardzo grobowym/ponurym klimacie - to tylko sugestia)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakbym słyszała swoje myśli.
    Brawo, pisząc odwalasz kawał dobrej roboty.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. ,,Liczbą w dodawaniu neutralną''

    lecz w innych działaniach inni zależni do ciebie ;)

    OdpowiedzUsuń

Ludzie sami w sobie są nadzieją.