sobota, 27 grudnia 2014

Szaleństwa

    Miałam dodać specjalne świąteczne opowiadanie, ale się nie wyrobiłam, dlatego z małym opóźnieniem oddaję coś zupełnie innego (tamto cały czas się pisze) i składam wszystkim życzenia, co byście wszyscy mieli marzenia, które mogłyby wam się spełnić.


"Szaleństwa"
   Niech zacznie się gra. Tych słów tak bardzo chciałam użyć. Patrzeć, jak ludzie chodzą w labiryncie, jak boją się, płaczą, jak dochodzi do nich prawda o naszym świecie. Chciałam być wielką morderczą psychopatką i zniszczyć życie kilku osób. Chciałam bawić się z nimi w wyścig szczurów, patrzeć przez kamery na ich rozpadający się świat, a wylądowałam w własnej zagadce bez rozwiązania. W pokoju, bez drzwi i okien. W małej izolatce, gdzie miałam wypowiedzieć wszystkie swoje grzechy, bym mogła oczyścić serce przed śmiercią. Nie wiem, czy jestem na tyle litościwa, by dać satysfakcję, osobie równie chorej, co ja. Chyba nie. Z drugiej strony, może być mniej zakłamana, a w jej sercu może być ta drobna iskierka dobra. Być może jest to ktoś, kto rzeczywiście się nade mną zlituje, kto w rzeczy samej wypuści mnie, gdy opowiem największe błędy swojego życia i gdy wystarczająco dużo cierpienia wyleję do jego flakonu.
   Czy nie mogłam być zwykłym człowiekiem, którego czeka mało bolesna śmierć i który ma szansę iść do nieba? Nieśmiertelność. To taka okrutna,  złudna obietnica życia na ziemi w sztucznym szczęściu pławiąc się w bólu. Jeśli ludzkość się skończy, będę musiała katować samą siebie, by przeżyć. Z resztą samotność zrobiłaby to sama. Z moich ust chciał wydobyć się gorzki śmiech, ale nie miałam już na to siły. Przegrałam z kimś innym. Z szaleńcem. Czy można nas nazwać zdrowymi psychicznie skoro wierzymy, że ból dodaje nam życia? Oczywiście jest to głupie, ale wiara była jedynym, co mi pozostało, gdy przeżyłam, coś z czego nie dało się wyjść cało. Tak, wiem czym jest ból i wiem, że jeśli nie będę miała flakonu, by pozbierać, choćby swoje cierpienie wkrótce zginę. Nikt nie pragnie śmierci. Nawet jeśli jestem chorym człowiekiem, nawet jeśli lustra, które widzę są jedynie iluzją, a ja siedzę skamląc w izolatce, w kaftanie bezpieczeństwa, to nic nie zmienia. Muszę uciec, muszę przeżyć, muszę wygrać.
  Nie mam szans.
  Zabiłabym się, by nie zginąć. Głupie. I tak nie mam możliwości. Lepiej będę płakać i śmiać się w duchu, że to się kończy. Może wreszcie się dowiem, czym jest piekło, czy ono w ogóle istnieje i czy można być posądzonym, za rasę i zamiary. Oczywiście, że można. Jakżeby nie? W każdym sądzie jesteśmy skazywani według widzimisię prawa. Jak mądre, by nie było, wszystko ma swoje wady. Skoro i tak od urodzenia byłam skazana na piekło, to czy nie mogłam być zła? Nie mogłam próbować przeżyć? Nawet jeśli, to tylko iluzja, będę walczyć ze swoim wrogiem, ze zbitą butelką na moje życia.
   Ktoś wszedł do sali. Powstrzymałam krzyk. Może chce mnie uratować, przecież nie wiem. Nie widzę jego twarzy, mimo że na nią patrzę. Tam nic nie ma. Kolejny omam wszedł do mojej głowy. To nie musi być wróg, przecież to może być przyjaciel. Nie mam ich, ale we wszystko można wierzyć. Łapie mnie, a ja nic z tym nie robię, czuję tylko coś na moim policzku. Swoje łzy. Czyżbym uwierzyła, że chce mnie zabić? Przecież miałam myśleć inaczej. Rozkazałam to sobie niedawno. Ten ktoś otworzył siłą moje usta, pewnie wcześniej, poprosił, bym sama to zrobiła, ale go nie usłyszałam. Do moich ust zaczął wlewać się gorzki płyn. Dobrze znałam jego smak, był on obietnicą czegoś, uczucia, którego nie mogłam sobie przypomnieć. Zaraz do mnie przyjdzie. Chciałam to sobie wmówić, chciałam, by to nieznane coś pojawiło się w dziwnie ciemnej sali. Nie wiem czemu, ale już mnie w niej nie było. Byłam nigdzie. Moje ciało pocięte na oddzielne cząsteczki dryfowało, gdzieś poza moją świadomością, powoli coś wypychało mnie z niego, powoli lustra znikały, a kolory układały się w całość. Pojawiało się uczucie, którego pragnęłam. Jak ono się nazywa? Spokój? Odurzenie? Ulga? Niepewność? Zaćmienie? Pustka? Strach? Szczęście?
   Wszystko zniknęło.
   Czuję się o wiele lepiej. Jestem pusta i ciężko mi się myśli, ale jest dobrze. Wszystko jest na swoim miejscu. Białe ściany, które czasem wyglądają, jak lustra i człowiek, który podał mi lek. Nie jestem nieśmiertelna. A może i jestem... Jedyne co wiem, to to, że widzę świat w bardziej prawdziwych tonach. Realność. Często jej mogę zakosztować, lecz, gdy odpływam wszystko tracę. Chciałabym wiedzieć. Poczuć, jak to jest być zdrowym. Może gdybym wzięła więcej, może bym widziała wszystko, a może, to co uznałam za prawdę, jest mirażem.
   Sala luster. Jest 50% szans na to, że to ona jest prawdziwa. Wolę wierzyć, że jestem szaleńcem. Trzymam się tej myśli zawsze i gdziekolwiek się znajduję. Tylko wiara mi pozostała. Przecież nie mogę się zabić. Nie mogę wygrać. Nie mogę walczyć. Nie mogę widzieć wszystkiego takim, jakim jest. Mogę tylko wierzyć.

16 komentarzy:

  1. Hej,w poszukiwaniach blogów z opowiadaniami, natrafiłam na Twój. Pierwsze wrażenie bardzo pozytywne :)
    Cóż, jestem dopiero przy postach z 2013, ale bardzo przyjemnie się czyta ;)
    Gdybyś miała ochotę to wpadnij na mój profil. Też piszę opowiadanie, a nóż Ci się spodoba :P
    Zgodnie z prośbą, nie dodaje linka :p !
    Pozdrawiam, Lu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że ci się spodobało i z chęcią zajrzałam na twojego bloga, który idealnie wpasował się w mój gust. Jest zaskakująco dobry.

      Usuń
  2. Czytając poprzedni komentarz, stwierdzam, iż nic ci się nie podoba. Jakbyś z jakieś sekty była, że nic ci sie nie podoba :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, po prostu jest multum blogów typu "blogasek", które wyglądają tak samo (białe tło i cztery kwadratowe zdjęcia w nagłówku) i ciężko na nie patrzeć. Możliwe, że jestem bardzo wybredna, albo nie umiem szukać, bo większość blogów, na które trafiam mi się nie podobają, lub mam do nich jakieś zastrzeżenia. Chociaż je to do wszystkiego mam, taka ze mnie perfekcjonistka, że potrafię się czepiać dosłownie każdego drobiazgu.

      Usuń
    2. Jak dla mnie te 'białe' blogi są fajne ale bardziej wizualnie. Zazwyczaj wśród nich natrafiałam na pamiętniki, a więc jak dla mnie - nic ciekawego. Wolę blogi traktujące o przemyśleniach dotyczących życia, recenzenckie, poetyckie. Oczywiście nie uważam swój za wielce wybitny, po prostu uważam że wszystkie powyższe wymagają od autora większego poświecenia niż opisanie swojego dnia. Chociaż porównując wygląd tych 'białych' do Twojego, Twój wypada zdecydowanie lepiej ;).

      Usuń
  3. Mam nadzieję, że będzie jakiś ciąg dalszy. Szkoda byłoby nie dokańczać tak świetnego początku na opowiadanie.
    ~ Emma Blackstone

    OdpowiedzUsuń
  4. Tylko, że więszkość ludzi nie lubi blogów które są z jakimiś opowieściami mrocznymi, jak z jakies sekty :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie należę do sekty. Serio. I to, że nie każdy ma mój gust jest całkiem naturalne. Zdają sobie z tego sprawę, ale czytać, jak i pisać będę to, co według mnie jest dobre, gdyż "ja nie jestem wszyscy".

      Usuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Łoooo ;O Błagam niech to się tak nie kończy, chce więcej i więcej. Udało Ci się stworzyć niewiarygodnie piękną historię, jestem pod wielkim wrażeniem. Nie wiem co powiedzieć, a raczej co napisać. Trochę się gubiłam w niektórych momentach, ale nadal chce czytać dalej.. jestem ciekawa historii tej dziewczyny, dokończ ją.
    Pozdrawia Anka. ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zakochałam się <3 To naprawdę świetny blog ! Będę wpadać często. Popieram komentarze , niech to się tak nie kończy ! Jestem pod wrażeniem :))

    OdpowiedzUsuń
  8. Blog robi naprawdę dobre wrażenie, miło i przyjemnie się czyta. Z pewnością mogę stwierdzić, że będę tu częsciej zaglądać. wszystkiego dobrego w nowym roku, dalszych inspiracji w pisaniu i wielu sukcesów. w wolnej chwili zapraszam na mojego bloga. daryyl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. No więc postaram się zacząć od początku. Szablon bardzo mi się podoba jest po prostu nieziemski. Zaskoczyłaś mnie trochę tym, że tak długo prowadzisz tego bloga oczywiście w pozytywnym sęsie, ponieważ spotkałam się z takim czymś pierwszy raz i jest to dla mnie nowość, że piszesz różne opowiadania na jednym blogu. Zazwyczaj czytam blogi pisane rozdziałami, ale myślę, że Twój będzie miłą odmianą :)
    Tak więc to opowiadanie jest bardzo głębokie trzeba się chwilę zastanowić nad nim, aby móc sobie wyobrazić co czuje główna bohaterka. Ona myśli, że zwariowała, ale nie wiemy co się z nią dzieje tak naprawdę później. Czy ona umiera? Nie jestem do tego do końca przekonana. Mam jednak nadzieję, że będziesz to kontynuować, ponieważ bardzo mi się to spodobało.
    Życzę weny!

    Pozdrawiam
    Niepowtarzalna xx

    PS. Zapraszam do mnie na nowego bloga
    http://zycie-jest-jedno06.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  10. Wygląd bloga jest świetny. Nagłówek mnie zachwycił. Jak i sam fragment.
    Nigdy takiego nie czytałam. Znaczy czytałam opowiadania o szaleńcach, ale nie napisane w taki sposób. Czytając, niemal odczuwałam siłę, którą włożyłaś w pisanie rozdziału.
    Zaraz zabieram się za resztą. Mam nadzieję, że uda mi się przeczytać dziś chociaż część.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  11. Czy dobrze zrozumiałam, napisałaś o seryjnej morderczyni chorej psychicznie, która trafia do psychiatryka? Właśnie kaftany bezpieczeństwa, puste sale... Bądź co bądź daje to do myślenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak przeczytasz drugą część, to co nieco się wyjaśni ^^

      Usuń

Ludzie sami w sobie są nadzieją.