Na reszcie wzięłam się na coś większego, nie wiem ile to będzie miało części ,ale mam nadzieję ,że niedługo napiszę kolejne. Początek już poprawiłam. Przynajmniej te najgorsze błędy.
- Przepraszam. - wychrypiał. Na twarzy dziewczyny pojawił się grymas, który można by uznać za uśmiech. Rozprostowała palce ,a chłopak upadł bez sił. Wstał na miękkich nogach i jak najszybciej się oddalił. Eliza przyglądała się jak znika za rogiem i poszła w swoją stronę.
Jej szkoła zawsze była obdrapana. Nikt jej nie lubił. Dobrze, że lekcje się już skończyły. W oknie wychodzącym na parking szkolny dziewczyna zobaczyła swoje odbicie. Miała lekko kręcone czarne włosy i duże fioletowe oczy nieznoszące sprzeciwu. Na jej bladej cerze pojawiły się rumieńce. Nie wyglądała groźnie ,mimo to na korytarzu zrobiło się pusto. Tego dnia lekcje przebiegły spokojnie. Uczniowie nie próbowali z nią rozmawiać, a nauczyciele bali się poprosić ją do odpowiedzi. Na przerwach udawało się im nie zdenerwować Elizy, więc w dobrym nastroju weszła do autobusu. Było w nim strasznie tłoczno i prawie wszystkie miejsca były pozajmowane.Na końcu przeleciał papierowy samolocik ,ktoś już odrabiał pacę domową. Nikt nie zwrócił na nią uwagi co jej wcale nie przeszkadzało. Poszła w stronę swojego ulubionego miejsca i zobaczyła tam chłopaka. Był niski i miał jasne kręcone włosy. Nie miała ochoty go bić, więc tylko usiadła obok. Dopiero wtedy ją zauważył ,ale było już za późno.Szybko poznał z kim ma do czynienia. Widział jeszcze przed chwilą jej sprzeczkę. Chciał ładnie wybrnąć z niezręcznej sytuacji.
- My się chyba jeszcze nie znamy. Jestem Karol. A ty?-Jego głos był szybki i cichy.Choć się uśmiechał miał rozszerzone źrenice.
- Eliza - Odburknęła - Jesteś tu nowy? - Spytała jakby go rozumiała. On jedynie skinął głową.
- Tym razem ci daruję, ale to moje miejsce i masz tu więcej nie siadać.- Powiedziała ,a na twarzy Karola pojawiła się ulga. Patrzył przez okno na szare miasto i po chwili autobus się zatrzymał. Chłopak wstał i miał już iść gdy coś go powstrzymało. Wsadził rękę do kieszeni i wyciągnął z niej mały niebieski kwiat. Podał go Elizie jakby chciał przeprosić i odszedł. Przez resztę podróży wpatrywała się jak zaczarowana na ten miły prezent. Miał szczupłą wytrzymałą łodyżkę i wiele małych błękitnych płatków. Jego woń była słodka i delikatna. Dziewczyna próbowała sobie przypomnieć jego nazwę, lecz nie mogła. Przecież znała nazwy prawie wszystkich kwiatów. Ten musiał być niezwykle rzadki.
Miasto bólu cz.1 -"Kwiat ,chłopiec i dziewczyna"
Marek wpatrywał się w fioletowe oczy trzymającej go dziewczyny. Ręce Elizy zaciskały się mu na szyi nie dopuszczając tlenu do jego płuc. Stopy chłopaka były kilka centymetrów nad ziemią, a twarz zrobiła się purpurowa. Duma powoli przestawała się liczyć, został tylko strach.
Był sobie inny świat. Stał w nim mały kraj, raczej miasto. W nim za każdym rogiem czaiło się zło. A chronił go przed resztą świata wielki mur, poza który nie wolno było wyjść. Jednak nie różnił się tak od naszego świata. Miał władzę, która nie mówiła wszystkiego. Też miał domy i szkoły. A w nich nie zawsze było wesoło.
- Przepraszam. - wychrypiał. Na twarzy dziewczyny pojawił się grymas, który można by uznać za uśmiech. Rozprostowała palce ,a chłopak upadł bez sił. Wstał na miękkich nogach i jak najszybciej się oddalił. Eliza przyglądała się jak znika za rogiem i poszła w swoją stronę.
Jej szkoła zawsze była obdrapana. Nikt jej nie lubił. Dobrze, że lekcje się już skończyły. W oknie wychodzącym na parking szkolny dziewczyna zobaczyła swoje odbicie. Miała lekko kręcone czarne włosy i duże fioletowe oczy nieznoszące sprzeciwu. Na jej bladej cerze pojawiły się rumieńce. Nie wyglądała groźnie ,mimo to na korytarzu zrobiło się pusto. Tego dnia lekcje przebiegły spokojnie. Uczniowie nie próbowali z nią rozmawiać, a nauczyciele bali się poprosić ją do odpowiedzi. Na przerwach udawało się im nie zdenerwować Elizy, więc w dobrym nastroju weszła do autobusu. Było w nim strasznie tłoczno i prawie wszystkie miejsca były pozajmowane.Na końcu przeleciał papierowy samolocik ,ktoś już odrabiał pacę domową. Nikt nie zwrócił na nią uwagi co jej wcale nie przeszkadzało. Poszła w stronę swojego ulubionego miejsca i zobaczyła tam chłopaka. Był niski i miał jasne kręcone włosy. Nie miała ochoty go bić, więc tylko usiadła obok. Dopiero wtedy ją zauważył ,ale było już za późno.Szybko poznał z kim ma do czynienia. Widział jeszcze przed chwilą jej sprzeczkę. Chciał ładnie wybrnąć z niezręcznej sytuacji.
- My się chyba jeszcze nie znamy. Jestem Karol. A ty?-Jego głos był szybki i cichy.Choć się uśmiechał miał rozszerzone źrenice.
- Eliza - Odburknęła - Jesteś tu nowy? - Spytała jakby go rozumiała. On jedynie skinął głową.
- Tym razem ci daruję, ale to moje miejsce i masz tu więcej nie siadać.- Powiedziała ,a na twarzy Karola pojawiła się ulga. Patrzył przez okno na szare miasto i po chwili autobus się zatrzymał. Chłopak wstał i miał już iść gdy coś go powstrzymało. Wsadził rękę do kieszeni i wyciągnął z niej mały niebieski kwiat. Podał go Elizie jakby chciał przeprosić i odszedł. Przez resztę podróży wpatrywała się jak zaczarowana na ten miły prezent. Miał szczupłą wytrzymałą łodyżkę i wiele małych błękitnych płatków. Jego woń była słodka i delikatna. Dziewczyna próbowała sobie przypomnieć jego nazwę, lecz nie mogła. Przecież znała nazwy prawie wszystkich kwiatów. Ten musiał być niezwykle rzadki.
A więc jestem. Głupio komentować najnowszy post, gdy nie ma się pojęcia co może się w nim znajdować, tak więc wróciłam do początku. W ten sposób przeczytałam "Smocze opowieści", "Skąd pomysł", "Czarny kot" i tenże post.
OdpowiedzUsuńNajpierw ta gorsza część, a mianowicie - interpunkcja leży i już nawet nie próbuje łapać oddechu. Przecinki stawia się zaraz po wyrazie, a dopiero potem spację - warto zapamiętać ;)
Teraz ta lepsza część, a mianowicie, podziwiam Twoją wyobraźnię. Bardzo spodobał mi się pomysł z zapisywaniem rzeczowników na karteczkach i muszę zapamiętać go na przyszłość. Nie mam pojęcia czego spodziewać się po tej opowieści, jednak zostanę by się przekonać, i w miarę możliwości będę wszystko pomału nadrabiać ;)
Pozdrawiam serdecznie ^^
wywiadzmartwa.blogspot.com
niepokorna-alfajiri.blogspot.com
Bardzo dziękuję za krytykę. Przecinki już staram się wstawiać po odpowiedniej stronie. Nawet nie wiem skąd wzięło mi się przekonanie, że najpierw trzeba stawiać spację. Co o wyobraźni to muszę przyznać, iż ona skłoniła mnie do pisania. Nie chciałam zapominać swoich pomysłów. A jak ktoś będzie chciał to czytać, to droga wolna.
UsuńPrzecinki rzeczywiście są źle stawianie, ale nie razi to tak bardzo w oczy i da się spokojne przeżyć. ;D
OdpowiedzUsuńCzyta się miło i lekko jestem pewna, że będę tu zaglądać ;3
Bardzo fajnie się czyta ;)
OdpowiedzUsuńOpowiadanie naprawdę mi się podoba.